15 lipca 2018 r.
Link widokowy do przejechanej trasy.
Kostrzyn – Sophienthal – Groß Neuendorf – Hohenwutzen – Osinów Dolny – Cedynia
Ten dzień, jeszcze w planach przedwyprawowych, miał nas doprowadzić do wielkich śluz w Niederfinow. Właściwie to nie były śluzy, tylko podnośnie statków czyli wielkie wanny, podnoszone i opuszczane wraz z wodą, w której były statki, na kanale wodnym Odra-Havela. Niestety, nigdzie w okolicy nie mogliśmy zarezerwować noclegu. Z powodu weekendu wszystkie miejsca były zajęte. Tak więc te wielkie, świadczące o wielkiej myśli technicznej, pochodzącej jeszcze z czasów wojennych, budowle odpuściliśmy sobie. Jeszcze wczoraj zdecydowaliśmy się na uroczysty wjazd do Cedyni. Tego dnia założyłem więc odświętną koszulkę z orłem na piersi i z napisem POLAND na plecach.
Po śniadaniu w hoteliku, nasze rowery znów zostały objuczone i do Niemiec wracaliśmy tą samą trasą, co przyjechaliśmy wczoraj.
W tym dniu jechało się nam najgorzej. Było bardzo upalnie i bardzo wietrznie.
Oczywiście wiało w twarz toteż, gdy dojechaliśmy do miejsca, z którego widać było luzem chodzące konie na wyspie, stanęliśmy na krótki popas.
Zresztą, nie tylko my. Następny odpoczynek zrobiliśmy obok „Maszynowni” w Groß Neuendorf.
Bardzo ładnie zagospodarowane miejsce. Stary dźwig przeładunkowy został przekształcony w muzeum, do którego mogą dostać się niepełnosprawni. Wagony na nabrzeżu portowym przerobiono na miejsca noclegowe i bar, a wspomniany „Machinen haus” na hotel i restaurację. My, posililiśmy się naszymi proteinowymi batonami, które z powodu upału przeszły w stan półpłynny. Poczułem się jak mrówkojad. Zrobiłem pyszczek w rurkę i starając się nie ubrudzić, wyjadałem masę z papierka. A i tak się uwaliłem!!!
Myślałem, że uda mi się dojrzeć po polskiej stronie pomniki w Gozdowicach i w Siekierkach, upamiętniających forsowanie Odry, podczas II Wojny Światowej. Niestety, nie chcieliśmy się przeprawiać promem na drugą stronę i wracać ponownie. Szkoda, że most kolejowy w Siekierkach stoi niezagospodarowany. Rowerzystom przydałby się jak znalazł!
Gdy zajechaliśmy do Osinowa Dolnego, naszym oczom ukazał się Cigardrive. Tak w skrócie nazwałem to coś, co zobaczyła Ania. Jeśli do Maca lub KFC możesz podjechać autem i zamówić jedzenie do wozu, to samo możesz zrobić w Osinowie, ale z papierosami. Ot, bez wysiadania z samochodu. Ale to nie koniec naszego zdziwka. Zaraz potem, podjechaliśmy do Maca, który postawiono właściwie w szczerym polu. Dla Niemców oczywiście. Wchodzimy, a tam wielkie menu. Niestety tylko w języku niemieckim i z cenami w Euro. Potem stacja benzynowa. Pomyślałem, że paliwo tu tanie jak barszcz, ale ceny też były w Euro. Na końcu aleja zakupów, dla Niemców oczywiście. Wiatraki, krasnale, papierosy, napoje, fryzjerzy, myjnie itp. Dziwne, bo po niemieckiej stronie nie widziałem niczego w polskiej wersji.
Dojechaliśmy do pomnika bitwy pod Cedynią. To dla tego miejsca jechałem właśnie z orłem na piersi. Nie wiem dlaczego, ale to miejsce było mi bardzo bliskie, choć byłem tu po raz pierwszy w życiu. Może onegdaj też tu jechałem, może na koniu, a może byłem nawet koniem!?! Wjeżdżając w granice miasta, odtrąbiłem sygnał. Jak na rogu albo trąbce.
Do naszego hotelu wiodła droga ostro pod górę. Szczerze mówiąc, takich nachyleń nie było nawet w górach. Dla naszych rowerów znalazło się miejsce w garażu, a dla nas w fajnym pokoiku. Posiłek zjedliśmy w hotelowej restauracji, ale nie poprzestaliśmy na nim. Tego dnia był finał Mundialu. Obsługa zorganizowała zakątek kibica i popijając piwko, oglądaliśmy finał.
Wszyscy obstawiali Chorwatów, ale Francuzi byli młodsi i szybsi. Trudno.
Zawsze po piwie śpi nam się pierwszorzędnie.
Szkoda tego Niederfinow. Taka wielka wanna robi wrażenie 🙂 Chociaż ja osobiście wolałem zobaczyć klasztor w Chorinie. A most w Siekierkach mają adaptować do ruchu rowerowego za dwa lata. A w tym właśnie planujemy wybrać się Blue Velo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba