18 lipca 2007
Kraków Szczecinek
Drawsko Pomorskie – Oleszno.
W ostatnim dniu też miał być upał. Na nasze szczęście, wstaliśmy bardzo wcześnie rano, bo nasz pociąg odjeżdżał skoro świt. Toteż i upał nie zdążył nam dać w kość. Wcześnie rano, pojechaliśmy na kolejowy dworzec główny w Krakowie. Wybraliśmy jednak wersję z targaniem rowerów na perony, które niemało trudu nam przysporzyło. Do windy rower mieścił się tylko w pionie i wymagało to, nawet ode mnie, nie lada wysiłku.
Podjechał nasz pociąg. Jako, że byliśmy dużo przed czasem, mogliśmy wybrać sobie dowolne miejsca w wagonie rowerowym. Zupełnie odwrotnie, niż na początku naszej wyprawy. Czekała nas długa podróż do Szczecinka.
W Szczecinku mieliśmy sporo wolnego czasu, dlatego też, pojechaliśmy do centrum, które wcale nie jest tak blisko dworca. Zjedliśmy pyszny posiłek w Koko Barze i pojechaliśmy pod Ratusz na lody. Potem, trochę wzdłuż brzegu, wróciliśmy na dworzec. Nasz ostatni pociąg zawiózł nas do Drawska Pomorskiego, w którym zrobiliśmy zakupy do naszej pustej przecież lodówki.
Przez długie lata będziemy pamiętać te jurajskie zamki i górki z pięknymi widokami, tę piękną trasę do i z Ojcowa, tłum ludzi w Krakowie i upał, jakiego jeszcze nie doświadczyliśmy.
A ja będę jeszcze musiał nabyć nowego Leathermana.