Dzień 1. Legionowo – Płock. 105 km.

1 sierpnia 2015

Legionowo – Nowy Dwór Mazowiecki – Kazuń – Kamion – Zyck Polski – Nowy Troszyn – Dobrzyków – Płock

Pierwszy i drugi ślad w Endomondo.

  Cały lipiec padał deszcz! A gdzie tam padał! Po prostu lało! Nie mieliśmy nadziei, że coś się odmieni akurat na nasz urlop, który oboje zaczynaliśmy od 3 sierpnia…

    Aż tu Ania sprawdza pogodę na sobotę i niedzielę (1 i 2 sierpnia) i co? Upały!!! Szybka decyzja i spakowaliśmy sakwy jeszcze w piątek.

08 Legionowo - Gdynia

    Ania bardzo się bała pierwszego etapu do Płocka. Nie ze względu na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, ale ze względu na odległość. Nigdy w życiu nie przejechała dystansu większego niż 85 km jednego dnia! A teraz miała pobić własny rekord do 105 km! Stąd te obawy!

    Wiatr nam sprzyjał a trasa biegła po bocznych drogach lub po ścieżkach rowerowych. Tylko te ładunki!!! Ania w sakwach miała 24 kg a ja 28 kg. Tak na wszelki wypadek wziąłem ze sobą namiot.

    Sprzyjał nam też remont mostu tuż za Kazuniem. Wykluczył ruch kołowy na parę kilometrów i mogliśmy cieszyć się śpiewem ptaków podczas jazdy.

    A co najdziwniejsze, wiatr mieliśmy w plecy. Rzadko się zdarza wschodni wiatr! A tu, proszę bardzo.

    W miejscowości Łady skręciliśmy w prawo i pożegnaliśmy szosę 575 aż do Dobrzykowa. Warto wybrać ten wariant, dlatego że szosy, którymi jechaliśmy do Dobrzykowa zostały zalane przez powódź w 2010 roku i potem odbudowane. Nowy asfalt i ruch tylko lokalny. Jechało się jak w bajce. Po drodze zobaczyliśmy przy szosie bawoły. Tak, tak. Te co naturalnie nie żyją w Polsce. Takie rzeczy oczywiście można zobaczyć z roweru. Samochodem przelecielibyśmy i nawet nie zauważyli! Co ciekawe, widzieliśmy także konia zaprzęgniętego do kultywatora i faceta, który chyba przyuczał tego konia do pracy w polu albo odtwarzał mu pamięć genetyczną. Do czego służy koń? A zapytajcie się małych dziewczynek?

    Po drodze, aplikacja Endomondo wyhechłała mi baterię i stąd drugi diagram. Swój telefon podłączyłem do powerbanku i telefon wytrzymał do Płocka.

    Chcieliśmy także zobaczyć miejsce, gdzie kiedyś stał najdłuższy, drewniany most w Europie. Miejsce jednak jest zbyt zarośnięte dla rowerów a na nasypie walają się śmieci. Nawet Wyszogrodu nie za bardzo można było dojrzeć.

    W miejscu, w którym zrobione zostało to zdjęcie, widać już było kominy Płocka. Tutaj także Ania pobiła swój dotychczasowy rekord, 85 km w jeden dzień. A do Płocka jeszcze zostało 20 km.

DSC02030

     Tuż przed mostem w Płocku, przednia przerzutka Ani stanęła na największej tarczy i nie chciał zejść niżej. Pojęcia nie mam, co było przyczyną, bo po paru minutach dziwnie się „odblokowała” i do końca wyprawy działała poprawnie.

2015-08-01 16.35.41

    Do Płocka wjechaliśmy starą szosą z niesamowitym nachyleniem. Pojechałem ledwo, ledwo. Ja plus ładunek w sakwach dał się we znaki.

    Pensjonat, w którym się zatrzymaliśmy miał wspaniały trawnik, na którym nie mogłem sobie odmówić poleżenia. Jutro czekał nas odpoczynek i zwiedzanie miasta.

2015-08-02 18.49.18

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s