10 sierpnia 2015
Gniew – Ciepłe – Polskie Gronowo – Rybaki – Mała Słońca – Tczew – Koziny – Steblewo – Osice – Wróblewo – Dziewięć Włók – Przejazdowo – Gdańsk
Ślad zapisu w Endomondo
Upał przypomniał o sobie już od samego rana. Po bardzo dobrym śniadaniu, wcale nie chciało się nam pedałować. Postanowiliśmy jechać nie za szybko i nie za wolno. No to jechaliśmy. Raz asfaltem, raz wałem powodziowym, raz po płytach jumbo. Dojechaliśmy nawet do miejscowości, z której zrobiłem inną nazwę!!!
A potem był Rzym. Panie? Gdzie Rzym, a u kogo teraz Krym…
Do centrum Tczewa zajechaliśmy zjeść posiłek. Przy okazji trochę odpoczęliśmy. Trzeba przyznać, że przez Tczew przejeżdżaliśmy zawsze pociągiem. Teraz po raz pierwszy rowerami.
Za Kozinami, zamiast skręcić w lewo, skręciliśmy w prawo. Ruch był bardzo mały to i przyjemnie się rowerkowało, ale trochę nadrobiliśmy.
Naszym zamiarem było dojechanie tylko do rogatek Gdańska i małe zwiedzanie. Nie chcieliśmy pędzić do Gdyni. I to był bardzo dobry wybór.
Zatrzymaliśmy się w hotelu nad Martwą Wisłą. Znalazło się przyzwoite miejsce dla rowerów i pokój z widokiem na Wisłę. To był nasz ostatni nocleg nad Wisłą. Jutro mieliśmy ujrzeć ostatnią jej prostą, przed ujściem do morza.
Pojechaliśmy komunikacją miejską do centrum. Teraz mogliśmy przejść się po Długim Targu bez rowerów i poprzystawać przy witrynach.