19 lipca 2005
Oleszno – Mielenko Drawskie – Gudowo – Linowno – Kosobudki – Darskowo – Złocieniec – Cieszyno – Szlak Zwiniętych Torów – Połczyn Zdrój.
W tym roku rowerkowanie całkiem inne niż do tej pory. Dołączył do nas nasz przyjaciel – Krzysztof. Mieliśmy razem dojechać do Ustki. Krzysiek dorowerowywał do rodziny, a my dalej sami, w stronę atomu. Cieszyliśmy się jak… nie wiem co! Krzysiek przyjechał dzień wcześniej. Długo nie chciało się nam spać…
Ruszyliśmy spod domu z zamiarem pokonania najdłuższej części trasy po nasypie kolejowym, szlakiem Zwiniętych torów.
Inicjatywa lokalnych gmin godna najwyższej pochwały. Między Złocieńcem a Połczynem Zdrój jest wspaniała trasa dla rowerkowców i rolkarzy. Piechurzy też są mile widziani. Kiedyś jeździły tu pociągi. Teraz zdjęto tory i wylano asfalt. No może gmina Ostrowice się nie do końca spisała bo na jej terenie brakuje asfaltu ale jest szutrowa droga. Kiedyś pewnie dołączą do projektu. Zaletą takiego szlaku jest brak ostrych wzniesień i zjazdów. No i wspomnienia odżyły, bo jako dzieciak, jechałem pociągiem z Połczyna do Wałcza, tą właśnie trasą!
Omijając ruchliwą szosę Drawsko – Złocieniec, dojechaliśmy prawie do Cieszyna. Prawie bo Ania złapała gumę. Niby nic ale okazało się, że moja pompka co nieco niedomaga i nie za wiele można wcisnąć powietrza do dętki za jej pomocą. Tak więc, wymiana dętki trwała jak w pit stopie F1, jakieś 6 no może 7… minut. Pompowanie za to ze 20!!! jak tylko dojechaliśmy do Cieszyna, zajechaliśmy do jednego z pierwszych domów poprosić o pompkę. A tu okazało się, że pompkę ma koleżanka z pracy. Przypadek, jakich mało. Pozdrawiamy Ewę i Grzegorza!!!
Od Cieszyna jechaliśmy już ścieżką po nasypie. Niestety w Chlebowie, dopadła nas burza. Schowaliśmy się w dawnym budynku dworcowym. A potem Ania jechała jako… łapacz wody. Oto po deszczu, nie wykoszone zielsko, pochyliło się pod ciężarem wody prawie na środek ścieżki. Ania jechała pierwsza i całą wodę z zielska zgarniała prawą nogą. Punkt zbiorczy wody wypadał w… bucie. Nic nie mówiła dopóki nie stanęła i… wylała wodę z prawego buta. Twarda sztuka z tej Anki!!!
Aż do Połczyna Zdroju jechaliśmy podziwiając piękne widoki. Chmury przysłoniły słońce, ale nie padało.
Zajechaliśmy na pole namiotowe przy OSiR-rze. Bardzo byli zdziwieni, że nie chcemy spać w budynku tylko pod namiotami.
Ukąpaliśmy się i poszliśmy do centrum tego kurortu.
Wieczorem jeszcze poleczyliśmy się co nieco i zasunęliśmy suwaki w namiotach. Nie ma to jak trawka pod pleckami…
Apprreciate your blog post
PolubieniePolubienie